E-recepty zastępują w Polsce jej papierowe odpowiedniki 8 stycznia

8 stycznia recepty papierowe zastąpione zostają ich elektronicznymi odpowiednikami.

Po elektronicznych zwolnieniach lekarskich w służbie zdrowia przyszedł czas na inną, małą rewolucję. Chodzi o sposób wystawiania recept. Od 8 stycznia 2020 roku recepty mają być wystawianie tylko elektronicznie. Czym są i jak działają e-recepty pisałem w tekście z 3 stycznia, do niego odsyłam, aby poznać te podstawowe informacje. W tym wpisie chciałbym przyjrzeć się problemom i niebezpieczeństwom, jakie mogą wiązać się z całkowitym zaprzestaniem wystawiania recept papierowych.

Elektroniczne zwolnienia lekarskie są i system działa sprawnie. Patrząc jednak statystycznie, na 15 porad lekarskich wystawiane jest jedynie jedno zwolnienie. Tymczasem w trakcie wizyty lekarskiej, a tych jedynie w podstawowej opiece lekarskiej udziela się rocznie około 160 milionów, pacjent otrzymuje dwie lub trzy recepty. Wysuwa się więc na samym początku pytanie o wydajność i niezawodność systemu e-recept. Kolejną przeszkodą może być również kwestia osób wykluczonych cyfrowo. Takim terminem zwykło nazywać się zazwyczaj osoby starsze wiekiem, które nie używają nowoczesnych technologii, w tym także SMSów i poczty elektronicznej. Ten problem oczywiście można przeskoczyć wystawiając im receptę elektroniczną w formie papierowej – e-receptę można bowiem otrzymać na trzy sposoby, w formie SMSa, maila lub właśnie wydruku ze specjalnym kodem. Problem większy pojawia się jednak, jeśli to sam lekarz jest osobą wykluczoną elektronicznie, a lekarzy w wieku uprawniającym do przejścia na emeryturę jest w Polsce już 30 procent. Marek Tomków, prezes Opolskiej Izby Aptekarskiej oraz wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, w wypowiedzi dla Polityki stwierdza jednak, że lekarze powinni się tej procedury nauczyć, że nie jest trudna i wystarczą jedynie chęci. 

Zobacz także: Wszystko, co trzeba wiedzieć o e-receptach

Jedną z niezaprzeczalnie dobrych cech e-recept jest również to, że po recepty na leki, które pobieramy cyklicznie nie będziemy już musieli za każdym razem udawać się do przychodni. Możemy e-receptę zamówić mailowo lub telefonicznie – wszystkie dane o swoich receptach znajdziemy natomiast na swoim koncie w portalu pacjent.gov.pl lub w mobilnej aplikacji mObywatel na ekranie swojego telefonu. Te same dane będą dostępne także dla lekarza w trakcie wizyty, co zapobiega np. przypadkom podwójnego dawkowania. Na koncie pacjenta znajdą się również informacje o odbytych wizytach, wyniki badań czy historie chorób. I tutaj może pojawiać się kolejny problem. Problem z poziomem zabezpieczeń danych osobowych i to danych osobowych wrażliwych, czyli specjalnego rodzaju i traktowania oraz przetwarzania, bo do takich należą informacje o stanie zdrowia. Tego typu dane mogą posłużyć, jak czytamy w artykule Polityki pt. Kłopoty z e-receptą, np. do unieważnienia testamentu lub kłopotach z ubezpieczycielem, który może odmówić polisy ze względu na leczenie przewlekłych chorób. Bo jeśli o wrażliwych danych osobowych mowa to warto przytoczyć raport NIK o tytule Wdrożenie przez podmioty lecznicze regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Wynika  z niego, że trzy czwarte skontrowanych szpitali nie ma odpowiedniej ochrony wspomnianych danych, a informacje o pacjentach często przechowywane są na zewnętrznych nośnikach do których dostęp jest w zasadzie nieograniczony. Podając pierwszy z brzegu przykład – dane 50 tysięcy pacjentów Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Medycznej w Kole dostępne były na niezabezpieczonych serwerze, dostęp do nich nie wymagał na żadnym etapie logowania. Z serwera pobrać można było takie dane jak imię i nazwisko, pełny adres zamieszkania, PESEL, nr ubezpieczenia, dane o grupie krwi, informacje o badaniach pod kątem chorób zakaźnych, a także dane pracowników tej placówki, łącznie z danymi dotyczącymi dokumentów tożsamości i imion rodziców oraz nazwisk panieńskich matki. Wspomniany raport wskazuje także na tak kardynalne błędy administratorów systemu jak cofnięcie uprawnień dostępu po wielu miesiącach od opuszczenia placówki przez pracownika, czy dostęp do jednego konta nawet kilkudziesięciu pracowników. Wszystkie te przykłady pokazują jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii ochrony danych, świadomości i cyberbezpieczeństwa w naszym kraju.

Na koniec informacja, być może dla wielu, pozytywna. Choć oficjalne komunikaty brzmią, że wszystkie obecnie recepty wystawiane będą w sposób elektroniczny to nowe przepisy dopuszczają sytuacje wyjątkowe: w przypadku kiedy pacjent jest cudzoziemcem i nie ma numeru PESEL, gdy lekarz wypisuje recepty dla siebie i swojej rodziny oraz wtedy, gdy nie ma dostępu do internetu. Ta ostatnia możliwość jest przecież furtką do wypisywania wciąż papierowych recept, bo fakt czy lekarz nie ma dostępu do sieci jest raczej niesprawdzalny.