Polska odpowiedź na Facebooka wystartowała 20 stycznia.
20 stycznia wystartował polski portal społecznościowy, który ma konkurować z Facebookiem. Tak przynajmniej twierdzili i twierdzą jego twórcy. W pierwszych godzinach funkcjonowania Albicli dziesiątki tysięcy ludzi stało się jego użytkownikami – chwali się na łamach niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie, który jest jednocześnie członkiem zarządu spółki Słowo Niezależne, właściciela portalu. I to prawda, użytkownicy ci zarejestrowali się jednak w ogromnej większości jedynie po to, żeby narobić w serwisie ogromnego bałaganu, wyłapać trywialne błędy bezpieczeństwa i spowodować, że większość jakkolwiek użytecznych funkcji w serwisie została wyłączona.
Albicla to serwis tak słaby, że szkoda na niego klawiatury
Albicla skompromitowała się już na samym starcie nie udźwigając naporu użytkowników, którzy chcieli się w serwisie zarejestrować. Nowi użytkownicy godzinami oczekiwali linku aktywacyjnego, do niektórych link nie dochodził w ogóle. Kiedy uporano się już z pierwszą falą do głosu doszli eksperci od bezpieczeństwa, którzy niemal natychmiast wyłapywali błąd po błędzie. W wyniku jednego z nich i dość trywialnego, jeśli idzie o kunszt programistyczny, jak zauważa Zaufana Trzecia Strona, można było pobrać plik z danymi konfiguracyjnymi serwisu (następnie zostało to naprawione, po czym jeszcze dwukrotnie odnajdywano hasło do bazy danych). Inni użytkownicy wskazywali, że w serwisie można ustawić jednoznakowe hasło, a serwis nie oferuje żadnej formy resetowania hasła swojego konta, można tworzyć konta o nazwach, które wpływały bezpośrednio na działanie serwisu, że po zbanowaniu można utworzyć kolejne konto na tym samym adresie email, czy to, że można tworzyć posty na koncie innej osoby, czy też nielegalnie usunąć czyjeś konto, co było zresztą jedyną możliwością, aby to w ogóle zrobić.
I nic, poza hejtem
To, co również nie mogło nie rzucić się w oczy użytkownikom, którzy zdecydowali się wejść na portal Słowa Niezależnego to fakt, że w ogromnej większości powstałe na nim konta służyły do siania hejtu, dezinformacji, trollowania, czy nawet rozpowszechniania treści pedofilskich. Mieliśmy niezliczoną ilość kont Papieża Jana Pawła II, Jarosława Kaczyńskiego, Danuty Holeckiej, Jacka Sasina, Donalda Trumpa czy samego Tomasza Sakiewicza. Spowodowało to niemal natychmiastowe zablokowanie możliwości komentowania czegokolwiek, co zresztą nie miałoby większego sensu w tym morzu żartów, absurdów, hejtu i bezsensownych treści. Sugerowane do obserwowania konta nijak mają się do preferencji użytkowników i są jedynie na siłę wciskanymi treściami związanymi z Gazetą Polską, portalem Niezależna, czy Telewizją Republika. Portal, który miał być odpowiedzią na ograniczanie wolności słowa przez Facebook skopiował cały regulamin amerykańskiego portalu, do tego stopnia, że zachowały się w nim nawet linki do Facebooka. A jeśli już przy regulaminie jesteśmy to Albicla twierdzi w nim, że nie ponosi odpowiedzialności za utratę lub kradzież danych swoich użytkowników… No chyba jednak nie.
Tomasz Sakiewicz w swoim stylu zaklina rzeczywistość pisząc, że wraz z Albicla naruszyli potężne interesy i dokonali wyłomu w ścianie ideologicznego frontu spychającego konserwatywną myśl na margines i choć nieco później dodaje, że są świadomi pewnych błędów i informatycy (sic!) pracują nad ich poprawieniem, to wciąż sugeruje, że za wszystkim stoją ataki hakerów i trolli internetowych. Z tym drugim ma wiele racji, ale to wciąż nie takie trolle, jakie ma na myśli pan Sakiewicz. Obrana narracja pokazuje, że wciąż nie dopuszcza chyba do siebie myśli, że to nie jest już 1995 rok i stworzenie portalu społecznościowego wymaga nie tylko sporych umiejętności i zatrudnienia fachowców, ale przede wszystkim wizji, która nie może opierać się o polityczno-ideologiczne podstawy. Użytkownicy zrewidują to bowiem w mgnieniu oka.
Zobacz więcej