Narzekamy na brak prywatności, śledzące algorytmy, kamery i gps niemal w każdym elektronicznym urządzeniu podłączonym do sieci. Ostatecznie jednak mądrze używana technologia jest dobra, pomaga w życiu, może być pomocna w monitorowaniu swojego stanu zdrowia. W ekstremalnym przypadku może być także kluczowym dowodem w śledztwie.
Wstęp brzmi dziwnie, prawda? Jak opaska licząca ilość kroków w ciągu dnia, albo Apple Watch może komukolwiek pomóc w jakimkolwiek śledztwie. Może. I nie chodzi mi tutaj o fizyczne ślady, jak odciski palców czy DNA, na jego obudowie czy pasku. Chodzi o to, jakie informacje dotyczące właściciela urządzenia te zbierają.
Zobacz także: Gwałciciel złapany dzięki Internetowi
90 latek z Kalifornii został aresztowany z zarzutem zabójstwa swojej pasierbicy, Karen Navarra. Po zaginięciu kobiety jej ojczym zeznał, że ostatni raz widział ją pięć dni przed tym jak została znaleziona martwa. Był wtedy w jej domu z krótką wizytą, aby przywieźć jej pizzę. Anthony Aiello nie wiedział jednak, że jego pasierbica używała opaski monitorującej pracę serca. Ta wskazała, że w trakcie jego wizyty serce kobiety najpierw gwałtownie przyśpieszyło, co sugeruje nagły stres, a chwilę później przestało bić. Kiedy śledczy skonfrontowali informacje pochodzące z opaski, z tymi dostarczonymi z sekcji zwłok, a także z zeznaniami Aiello, aresztowali go pod zarzutem morderstwa.
W Australii, we wrześniu 2016 roku, we własnym mieszkaniu znaleziona została martwa Myrna Nilson. Policjanci znaleźli jej ciało po tym, jak zakneblowana i przerażona odnaleziona w mieście została jej synowa, Caroline Nilsson. Ta twierdziła, że ją i teściową napadła w domu grupa mężczyzn z którymi najpierw Myrna kłóciła się przed domem. Do całego zdarzenia miało dojść krótko przed godziną 22, a synowa wydostała się z domu zaraz po tym, jak mężczyźni odjechali. Z analizy zegarka Apple, który nosiła Myrna Nilsson wynikało jednak, że serce kobiety gwałtownie biło, podobnie jak w poprzednim przypadku zapewne w wyniku silnego stresu, a następnie przestało bić jeszcze przed godziną 19. Dowód ten oraz brak jakichkolwiek śladów, a także mikrośladów obecności jakichkolwiek obcych osób w mieszkaniu Myrny Nilsson doprowadził do oskarżenia jej synowej. Jej proces ma ruszyć w 2019 roku.
W maju 2016 roku z zarzutami zabójstwa swojej partnerki aresztowany został Amerykanin Douglas Detrie. Szybko okazało się jednak, że brak jest jakichkolwiek dowodów jego winy, policja wskazała więc innego podejrzanego, George’a Burcha. W trakcie procesu obrona Burcha usilnie starała się skierować światło podejrzenia z powrotem na partnera ofiary. Wtedy śledczy zbadali opaskę Fitbit Detriego, która jednoznacznie wykazała, że w chwili śmierci kobietypogrążony był on we śnie. To nie przesądziło jednak o winie Burcha. Jednym z kluczowych dowodów był także jego telefon. Lokalizacja urządzenia wskazała jednoznacznie, że w chwili zabójstwa był on w miejscu jego dokonania. Burcha skazano w maju 2018 roku na karę dożywocia bez prawa do wcześniejszego zwolnienia.
Ostatni przykład to sprawa małżeństwa Richarda i Connie Debate. Mąż zeznał, że do ich domu włamał się zamaskowany sprawca, przywiązał go do krzesła a następnie zastrzelił jego żonę, kiedy ta niespodziewanie wróciła z siłowni. Pozbawione świadomości urządzenia elektroniczne wskazały jednak, że Connie wróciła do domu, a jej telefon połączył się domową siecią bezprzewodową, po czym zaczęła ona zrzucanie zdjęć na swojego Facebooka. Opaska Fitbit wskazała także, że żona oskarżonego od momentu powrotu przez około 40 minut przeszła ok. 370 metrów po domu zanim została zamordowana. Gdyby zeznania jej męża miały być prawdą mogła by przejść, zdaniem śledczych, jedynie ok. 40 metrów przed śmiercią.
Zobacz więcej