Dziś chyba w żadnym zakątku globu nie znajdziemy osoby, która nie znałaby Gwiezdnych Wojen. Do dziś wszystkie filmy z tego uniwersum zarobiły 7 miliardów dolarów. Zabawki związane ze Star Wars dwa razy tyle..
Wpis ten przypominamy w ramach przerwy wakacyjnej na Geekwebie.
Star Wars
W połowie lat 70. ubiegłego wieku na półkach zachodnich sklepów z zabawkami króluje lalka Barbie oraz żołnierze G.I. Joe. W tym samym czasie George Lucas kończy pisać scenariusz nowego filmu o charakterze fantastycznym i zgłasza się z nim do United Artists. Odrzucają oni propozycję finansowania projektu. Lucas wraz producentem Gary Kurtzem zgłasza się więc do Universal Pictures. Z tym studiem Lucas współpracował już przy okazji American Graffiti, pierwszym filmem reżysera, który został bardzo dobrze przyjęty i nominowany był do nagrody Oscara w dwóch kategoriach. Koncepcja Star Wars wydaje się włodarzom Universal dziwna i proponują Lucasowi kontynuację American Graffiti i zarzucenie obecnego projektu. Wyprodukowanie Star Wars odrzuciło także studio Walta Disney’a i ostatecznie Lucasfilm połączył siły z 20th Century Fox. Docenili oni niestandardowe podejście Lucasa do tematu, a sami mieli dobry pomysł na ten film. Tuż przed samą premierą (pół roku przed) Lucas rozpoczął poszukiwania producenta zabawek, który byłby w stanie wyprodukować je jeszcze do czasu premiery. To okazało się niemożliwe.
To jakiś żart
Abstrahując od tego, że proces tworzenia linii zabawek trwa nawet dwa lata od momentu pierwszych projektów, poprzez prototypy, badania bezpieczeństwa, aż po pojawienie się ich na półkach to w tym przypadku Lucas znowu natrafił na mur obojętności. Wyprodukowania zabawek opartych na historii Star Wars odmówiły mu wszystkie największe w tamtym czasie firmy – w tym Hasbro i Mattel. Zdesperowani przedstawiciele Lucasfilm odnaleźli więc małą zabawkarską firmę w Cincinatti, która swoją siedzibę miała na 11. piętrze wieżowca. Nosiła nazwę Kenner i była praktycznie nieznana.
Otrzymali oni scenariusz Gwiezdnych Wojen, który ówczesnemu głównemu projektantowi, Jimowi Swearingenowi bardzo się spodobał. Ówczesny wiceprezes firmy, Dave Okada podzielił jego entuzjazm, pozostawało więc jedynie przekonać do tego pomysłu prezesa firmy Berniego Loomisa. Udało się.
Kenner podjęło współpracę z Lucasem. Problem w tym, że wszystkie obecne na rynku wtedy figurki miały około 30 cm wysokości. Mając w perspektywie produkcję statków powietrznych dla tych figurek taka wysokość nie wchodziła raczej w grę.
O, tyle…
Dave Okada wszedł do gabinetu prezesa Loomisa właśnie w tej sprawie. Chciał ustalić, jaką wysokość powinny mieć figurki postaci ze Star Wars, aby były idealne. Chciał to ustalić zanim jeszcze przystąpią do projektowania.Loomis nie zastanawiał się długo. Wyciągnął swoją wielką rękę, wyciągnął palec wskazujący i kciuk do przodu i powiedział:
To jest moja oficjalna decyzja, figurki będą takie.
Okada nie myślac ani sekundy rzucił się z metrem na biurko i zmierzył wskazaną przez prezesa odległość między palcami. Dziewięć i pół centymetra, powiedział. Od tego momentu wszystkie figurki Star Warsprodukowane przez Kenner miały 9.5 centymetra wysokości.
Strój ze skarpetki
Nad projektem Star Wars pracowali wszyscy zatrudnieni w Kenner. Kiedy wszystkie projekty były już gotowe, Dave Okada miał problem ze strojem dla figurki Jawy.
Problem polegał na znalezieniu odpowiedniego materiału na strój dla figurki. Załamany Okada wsparł głowę na rękach, a łokcie na kolanach i zaczął się zastanawiać. W pewnym momencie zauważył, że tego dnia na stopy założył brązowe skarpetki, które kolorystycznie idealnie pasowały na strój Jawy. Zdjął jedną z nich, odpowiednio wyciął i w ten sposób Jawaotrzymał kostium w którym przez następny miesiąc był prezentowany rozmaitym włodarzom Lucasfilm i 20th Century Fox. Wszystkie projekty zatwierdzono.
95 centów
Na miesiąc prze premierą filmu, Lucas i Kenner wciąż nie mieli wiążącej umowy, nie mówiąc już o stosownym kontrakcie. W zasadzie w ostatniej chwili, w kwietniu 1977 roku, Bernard Loomis dogadał się z George’em Lucasem, który i tak nie miał wyjścia z całej tej sytuacji, bowiem, jak wspominano wcześniej, nikt inny nie chciał wyprodukować zabawek związanych z jego nowym filmem. Zgodnie z umową z każdego dolara zarobionego na zabawkach Kenner miał przekazywać 2.5 centa Lucasowi oraz 2.5 centa 20th Century Fox. Reszta, czyli 95 centów zostawać miała na koncie Kenner. Okazał się, że to złoty interes, a Lucas szybko zrozumiał swój błąd.
Film wszedł do kin w maju 1977 roku i bił wszelkie rekordy popularności. Był najlepiej zarabiającym obrazem tego roku, a Kenner nie nadążał z projektami i tworzeniem zabawek, które nie zostały jeszcze nawet oficjalnie zaprezentowane klientom, a bardzo szybko nadszedł grudzień, należalo więc na cito dać klientom coś, co mogli by już w tej chwili sprezentować swoim pociechom zakochanym w Star Wars pod choinkę. Wymyślono dwu etapowy plan zakładający w pierwszym etapie wydanie czegoś, co nie wymaga dużego nakładu, ani badań bezpieczeństwa. To puzzle, gry planszowe z logo filmu czy znane już zabawki, ale okraszone jedynie logo Star Wars (wyszły np. zabawkowe kuchenki z logiem Gwiezdnych Wojen, specjalnie do pieczenia ciasteczek dla Wookie). Drugi etap zakładał, i to był już powiew geniuszu, zakup… kartonowego plakatu Star Wars. Była to jednak swoista obietnica. Obietnica tego, że po pojawieniu się upragnionych zabawek w sklepach, właściciele tych cegiełek będą mieli pierwszeństwo w nabyciu figurek Luke’a Skywalkera, Lei czy Hana Solo. I znowu okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Wyłączne prawa międzygalaktyczne
Wreszcie, wiosną 78. roku zabawki trafiły do sklepów. Pierwsze zestawy nie zdążono nawet ustawić na półkach. Klienci, dosłownie, bili się o nie. Zgodnie ze złożoną obietnicą posiadacze świątecznych kartoników mieli pierwszeństwo w ich zakupie. Nikomu nieznana do niedawna zabawkarska firma Kenner sprzedawała teraz 22 miliony figurek rocznie. W dwa lata od premiery zabawek z uniwersum Gwiezdnych Wojen Lucasa i Kenner wciąż nie wiązał oficjalny kontrakt, który dopiero negocjowano (mimo tego Lucas zawsze dotrzymywał pierwotnie uzgodnionego i niekorzystnego dla siebie podziału zysków). W tym momencie na horyzoncie pojawia się postać jedynego prawnika, jaki miała firma Kenner, Jima Kiplinga. To on, dla żartu, w oficjalnym kontrakcie z Lucasem wpisał klauzulę, że kontrakt daje wyłączne prawa międzygalaktyczne firmie Kenner. Przedstawicielom Lucasfilm nie było jednak do śmiechu, ale ich pozycja negocjacyjna była słaba i musieli przystać na zaproponowany stan rzeczy. Jedyną różnicą z pierwotną umową było to, że Kenner zobowiązuje się do płacenia w ramach tantiem Lucasowi rocznie 10 tysięcy dolarów dodatkowo.
21 maja 1980 roku do kin wchodzi druga odsłona Gwiezdnych Wojen. Pojawiają się nowe postacie, a w związku z tym nowe możliwości na zabawki. Rozochocona olbrzymim sukcesem firma Kenner swobodnie zaczyna podchodzić do produkcji i projektuje pojazdy, który w ogóle nie występowały w filmie. Niemal każda filmowa postać ma swój odpowiednik w świecie zabawek. George Lucas jest zadowolony, klienci są wniebowzięci, a pieniądze płyną strumieniem do Cincinnati.
W roku 1982 Kenner uruchamia produkcję miniserii, figurek i pojazdów. Produkuje ich miliony, ale nie zostają one pozytywnie przyjęte, co generuje wielomilionowe straty i decyzję o powrocie do pierwotnej koncepcji zabawek. Te pojawiają się wraz z premierą Powrotu Jedi. Ponownie Kenner dosięga szczytu stając się jedną z największych firm zabawkarskich na świecie.
Kilka miesięcy później Jedi opuszczają kina, a zainteresowanie tematem Star Wars słabnie. Dla Kenner nastają mroczne czasy. Firma chciałaby produkować zabawki dalej, ale George Lucas zdaje się mieć inne plany i ogłasza zakończenie przygód swoich bohaterów.
10 tysięcy
Przed zatonięciem Kenner ratuje gigant zabawkarski Hasbro, który przejmuje całe aktywa firmy z Cincinnati. W tym wyłączne prawa międzygalaktyczne do Star Wars. Ktoś w Hasbro przesypia jednak termin płatności 10 tysięcy dolarów Lukasowi (kwota musi zostać wypłacona corocznie, aby kontrakt utrzymał ważność) i umowa wygasa. Wkrótce potem George Lucas ogłasza chęć nakręcenia nowej trylogii, a szef Hasbro, który najwyraźniej nie był mistrzem negocjacji ogłasza, że jego firma musi odzyskać prawa do tej marki za wszelką cenę!. W kolejnych rozmowach zabroniono mu już udziału, a Lucas, dla spotęgowania swojej mocy negocjacyjnej, do rozmów zaprasza jeszcze trzy inne firmy produkujące zabawki. Ostatecznie Hasbro ogromnym kosztem odzyskuje prawa, a z pięciu procent pierwotnej umowy robi się osiemnaście procent. Umowę tę do dziś nazywa się zemstą George’a Lucasa.
Frustrację Hasbro potęguje dodatkowo fakt, że kolejny film Lucasa nie jest zbytnio udany. Tym razem nie popełniono starego błędu braku zabawek na premierę filmu i miliony figurek ląduje w sklepach wraz z zasiadającymi na salach kinowych widzami. Kilka miesięcy po premierze zalegające na półkach zabawki z Mrocznego widma lądują w koszach wstydu, czyli wielkich pudłach z przecenami. W tamtym czasie licencję na Gwiezdne Wojny otrzymało także Lego, a więc walka na rynku okazała się jeszcze trudniejsza. Strzałem w 10 dla Hasbro okazuje się jednak w 1999 roku skupienie się na kolekcjonerach. Odnowione figurki z pierwotnej trylogii rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Kupują je dorośli ludzie na fali nostalgii ze swoich lat dzieciństwa.
Koniec.. znowu
Zemsta Sithów z 2005 roku ponownie oznacza zakończenie trylogii Star Wars. Dodatkowo w 2008 roku Lucas znów ogłasza koniec swojego zainteresowania Wojnami, tylko po to, żeby kilka miesięcy później do kin weszły animowane Wojny klonów. Rynek raz jeszcze zalewa fala zabawek. W 2012 roku Lucas niespodziewanie, za cenę 4 miliardów dolarów, sprzedaje wszystkie prawa do Star Wars Disney’owi. Całą historię opisywałem we wpisie Jeśli możesz o czymś marzyć to możesz tego dokonać – Imperium Disney’a.
Nowe filmy opisywanego świata, już spod szyldu Disney, stworzyły zupełnie nowe możliwości. Pojawiło się więcej filmów, np. spin off serii w postaci Star Wars: Stories, jeszcze więcej zabawek i jeszcze więcej pieniędzy krążących wokół. Nigdy wcześniej w historii tej marki nie produkowano tylu zabawek z logiem Star Wars co obecnie. Do tej chwili sprzedano ich ponad miliard… a zdaje się, że to dopiero początek.
Zobacz więcej